Trady za kołem podbiegunowym

O Lofotach słyszał chyba każdy, a jak nie, to na pewno widział te zdjęcia – jak z pocztówek – ze skalnymi masywami po 1000m wyrastającymi wprost z morza. Archipelag malowniczych wysp na północno-zachodnim wybrzeżu Norwegii, to po prostu wspinaczkowe eldorado.

 

Przechodząc do konkretów wyjaśnię dlaczego.

 

  1. Każdy może znaleźć coś dla siebie – na samych Lofotach są setki wielowyciągowych tradowych dróg w przedziale 4a-8a.
  2. Najlepszej jakości granit i wspinanie w najróżniejszych formacjach na kilkusetmetrowych ścianach.
  3. W razie niepewnej pogody są sektory sportowe i niezliczona ilość baldów.
  4. Z reguły krótkie podejścia, nawet do 2 minut.
  5. Zapierające dech w piersiach widoki.
  6. Można biwakować za darmo.
  7. Nie trzeba się martwić, że złapie nas noc , bo od maja do sierpnia włącznie jest jasno całą dobę

 

Przechodząc płynnie do dalszej części mojej opowiastki, pragnę zaznaczyć, że mieliśmy wraz z kolegami niebywałe szczęście do pogody, wszak wspinanie na Lofotach bez koszulki do częstych nie należy. W trakcie 10 dniowego pobytu, tak na prawdę padało tylko jeden raz – w dniu naszego wyjazdu.

 


 

Do Bodø doleciałem prosto z Bergen linią Wideroø. Bilety w dwie strony z dwumiesięcznym wyprzedzeniem udało się kupić za około 1200 zł (bagaż 23kg w cenie) i to był właściwie największy wydatek. Z Bodø na Lofoty można dostać się bezpośrednio promem (z autem lub bez) lub jechać na około, jeżeli chce się wspiąć – przykładowo – na Stetind.

 

Stetind

 

Nie najwyższy w Norwegii Galdhopigen, ani żaden inny z olbrzymów w Jotunheim jest narodową górą Norwegii. Jest nią Stetind – norweska odpowiedź na Matterhorn.

 

Stetind

 

Najłatwiejsza droga na szczyt „Sydøsteggen”/”Normalveien ” to krótki odcinek wspinaczkowy za norweskie 4+, poprzedzony kilkugodzinnym trekkingiem. Wraz z Michaelem – kumplem z Czech – zdobyliśmy Stetind kombinacją dróg „Vestveggen” i „Vesteggen” o łącznej długości 580m i wycenie 6+ (VII UIAA) + 300m lotnej. Akcja „car to car” zajęła nam 24h, a samo wspinanie 16h. Jedynie kluczowy wyciąg padł fleshem, reszta OSem.

 

Michael fleszuje kluczowy wyciąg

 

Czasochłonne wyszukiwanie drogi, brak stałych przelotów i stanowisk, skomplikowany ewentualny wycof. Do tego długie zejście na resztkach sił, ale za to w pięknej scenerii. Po prostu wspaniała i niezapomniana górska przygoda.

 

300m odcinek na lotnej

 

W przewodniku Lofoten Climbs opisanych jest tylko sześć dróg na Stetind, ale w rzeczywistości jest ich znacznie więcej. Dostęp do informacji na ich temat jest mocno ograniczony, a wręcz – odnoszę takie wrażenie – owiany tajeminicą. Prawdopodobnie najdłuższą drogę wspinaczkową na szczyt jest 53 wyciągowy „Nordvestkammen” o wycenie N6.

Na oddzielny akapit zasługuje wzmianka o ścianie północnej, na której droga „Nordveggen”, według wszelkich poszlak nie ma jak dotąd powtórzenia (34wyciągi/N7+).

 

Na szczytcie, godzina 1:22

 

Lofoty

Po odespaniu kilku godzin udaliśmy się na Lofoty i jeszcze tego samego dnia dołączył do nas Janek. Celem na następny dzień był klasyk na Prestenie – „Vestpillaren Direct” za norweskie 6 i muszę przyznać, że to była jedna z piękniejszych lini jaką miałem okazję w życiu przewspinać. To droga o przystępnej cyfrze, na której nawet te łatwiejsze wyciągi dają niesamowitą radochę, a kluczowe są prawdziwymi perełkami.

 

 

Trójkowy zespół, fajna atmosfera, niebieskie niebo, a więc i rekreacyjne tempo. Bo gdzie tu się śpieszyć? Po bodajże 10 godzinach stanęliśmy na Prestenie.

 

Na szczycie Presten

 

Na koniec, mam jeszcze krótką anegdotę, choć trochę wstydliwa, to myślę, że chcę ją opowiedzieć.

 

Dumni z siebie na szczycie po skończonej drodze, gratulujemy sobie wzajemnie, podziwiamy widoki, robimy zdjęcia. Nagle – naszą harmonię zakłuca zdyszany wspinacz, na pierwszy rzut oka wyglądający trochę dziwnie. Robi prowizoryczne stanowisko w mgnieniu oka z dwóch małych camów, łączy to dynemką i asekuruje z tiblocka. Przyglądamy się z zaciekawieniem. Wtem – po chwili wbiega drugi zdyszany wspinacz w krótkich spodenkach, z długą brodą, w okularach i głośnikiem na uprzęży, z którego leci amerykański rap. Nasze zdziwienie osiąga apogeum. Chłopaki są bardzo weseli, coś do siebie krzyczą, ten pierwszy wyłącza stoper i nagle wskakują sobie w objęcia. Ich radość mówi wszystko. Po chwili pytamy niedowierzając, co oni właściwie robią. W odpowiedzi słyszymy – Vestpillaren Direct, na czas – 1h48min…

 

 

Co robi się w dni restowe na Lofotach w ładną pogodę? Wspina się! Trzeba łoić póki można, a więc po dwóch długich i wymagających drogach w ostatnich trzech dniach w ramach aktywnego wypoczynku postanowiliśmy wspiąć się na Svolværgeita, przechodząc pięciowyciągową „Forsida”.

 

 

Widok na Svolvær

Droga ładna i polecana, ponoć najfajniejsza ruta na szczyt. Zresztą polecili nam ją lokalni wspinacze, więc coś musi być na rzeczy. Co ciekawe przeszedłem ją dwa razy – raz w restowym dniu, drugi – następnego dnia, żeby odzyskać sentymentalny karabinek Michaela, który mu wypadł. Karabinka nie odzyskaliśmy, ale przynajmniej poprawiliśmy trzykrotnie czas przejścia.

 

Ale przed ponownym wbiciem się na „Forsida”, załoiliśmy najpierw „Pana” na ścianie Geitvika. To czterowyciągowa harda linia, prowadząca pięknymi rysami. Cyfrowo najtrudniesza droga tego wyjazdu – dwa wyciągi za 7-. Droga jest zaliczana do TOP50 na Lofotach. No i właśnie w tej euforii po skończnieu drogi Michael zapytał mnie czy wrócę z nim jeszcze dzisiaj po karabinek…

 


 

Janek po „okrutniej przerysie”

Michael niestety z powodów rodzinnych musiał przedwcześnie wracać, a ja wraz Jankiem na pozostałe trzy dni rozbiłem obóz w rejonie Kalle. Nie bez powodu akurat tam, bo to świetne miejsca dla niezmotoryzowanych, a my zostaliśmy bez auta.

Namiot można rozbić całkowicie za darmo na campingu, przy zatoce Kallebukta. Jest tam dostęp do bieżącej wody i cuchnących toalet. Zaletą rejonu jest łatwy dostęp do wielu sektorów i tak: jak ktoś chce iść na bigwall to wybiera Vågakallen, jak ktoś woli na przykład jednowyciągowe trady to idzie na Paradiset. W naszym przypadku na pierwszy ogień poszedł Myggpillaren w sąsiedztwie Vågakallen i droga o wdzięcznej nazwie „The Midnight Butterfly”. Krótko mówiąc 330 metry wymagającego wspinania z okrutną przerysą na ostatnim wyciągu.

 

 

 

 

 

Następnego dnia odwiedzamy ogródek Paradiset i bawimy się w jednowyciągi, trochę jakby z przemęczenia górskimi przygodami. Tutaj pada m.in. klasyk rejonu „Svenske Dieder” N6+ – przepiękne zacięcie, poprostu „squamish quality”, zresztą proszę spojrzeć.

 

Po południu uznajemy, że jednak mamy niedosyt i jeszcze tego samego dnia robimy drogę „Puffrisset” na Honnikornsvaet – z genialną rysą na drugim wyciagu, aż dziw bierze, że wycenioną tylko na norweskie 5+.

Trzeciego dnia przechodzimy 335 metrowy „Rum z Colą” na Alkoholveggen. Osiem wyciagów zacnego wspinania o niewygórowanych trudnościach – w sam raz na zakończenie wycieczki. Nie przedłużając – aptet na wspinanie na Lofotach był wielki. Przewspinane ponad 2500m i 60 wyciągów w siedem dni w pełni zaspokoiło nasz ogromny głód.

Dziękuję swoim partnerom – Michaelowi i Jankowi za wspólne wspinanie i mam nadzieję, że przynajmniej w minimalnym stopniu przyczynię się do zainteresowania tym rejonem wsród wspinaczy głodnych tradowych wrażeń.

 

Damian Laskowski

 

 

 

Janek na Rum z Colą. W tle najtrudniejsze wielowyciągówki tradowe w Europie na Vågakallen.

Harmonogram przejść

  • 3.08.2017 – Stetind, „Vesteveggen&Vesteggen” N6+, 580m + 300m, Damian Laskowski & Michael Uhlar
  • 5.08.2017 – Presten, „Vestpillaren Direct” N6, 465m, Damian Laskowski, Michael Uhlar, Janusz Ziółkowski
  • 6.08.2017 – Svolværgeita, „Forsida” N5+ 130m, Damian Laskowski, Michael Uhlar, Janusz Ziółkowski
  • 7.08.2017 – The Coast, Geitvika „Pan” N7-155m oraz ponownie Forsida N5+ Damian Laskowski & Michael Uhlar
  • 8.08.2017 – Myggpillaren „The Midnight Butterfly” N6+ 330m, Damian Laskowski & Janusz Ziółkowski
  • 9.08.2017 – Honnikornsvaet „Puffrisset” N6 105m, Damian Laskowski & Janusz Ziółkowski
  • 10.08.2017 – Alkoholveggen „Rum and Cola” N5+ 335m, Damian Laskowski & Janusz Ziółkowski

 

Scroll to Top