Poznałam Piotra na kursie taternickim w 1980 roku w momencie, kiedy to diametralnie zmienił swoje życie.
Zakończył się dla niego okres mozolnego zdobywania wiedzy. Zaocznie ukończył Politechnikę Gdańską – Wydział Elektro – Energetyczny, ożenił się z Zosią Kardasz. Zamieszkali na Marusarzówny 13, dom ich gościł wielu klubowiczów.
Z entuzjazmem rozpoczął treningi nas murkach, stopniowo pokonując coraz trudniejsze drogi. W 1981 roku ukończył kurs na Hali Gąsienicowej. Stał się bardzo popularną, lubianą i barwną postacią w klubie.
W krótkim czasie pokonał większość tatrzańskich standardów z sezonu na sezon doskonaląc swoje umiejętności. Pokonał m.in. Żleb Drege’a, Komin Świeża latem i zimą. Okap Jungera na zachodniej ścianie Kościelca, wspinał się na Kazalnicy Miętusiej, ;o polskiej i słowackiej stronie Tatr.
W 1985 roku wszedł w skład wyprawy na Cho Oyu (8201m). Wpierał moralnie i fizycznie Wacka Otrębę w drodze na szczyt wschodnią granią. Niesprzyjające okoliczności zmusiły ich do odwrotu. Jesienią tegoż roku uczestniczył w obozie w Szwajcarii, gdzie zrobiła kilka ładnych dróg w Berninie (diretissimę wschodniej Pitz Berniny, Graļ Bianco).
Wiosną 1987 roku wyjechał zdobić Denali. Zginął w zejściu ze szczytu 4 lipca 1987 roku.
Straciliśmy w nim wspaniałego kompana i oddanego przyjaciela. Przyjaźń pojmował w swoisty, staroświecki sposób – będąc rycerski względem kobiet a honorowy w układach z mężczyznami.
Felicja Paszek